Tego, że jestem zakochana w kawie mówić nie muszę. Świadczą o tym choćby hektolitry wypijanej przeze mnie kawy. Zwłaszcza mojej niekwestionowanej królowej marocchino. Pitej ze szczególnym upodobaniem w mojej ulubionej kawiarni Illy w Reykjaviku. A tu ja przed nią.
Od dziś jednak kawa objawiła mi się z innej strony. Wszystko to za sprawą mojej koleżanki Renatki. Opowiedziała mi ona wczoraj o peelingu, który stosuje jej córka - z kawy. Poszukałam dziś w necie i jest efekt.
250g kawy
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka soli
Dodać do tego żelu pod prysznic, można też olejków eterycznych o ulubionym zapachu. Wymieszać wszystko, żeby powstało błotko i wcierać w całe ciało ok. 15 minut. Efekt jest zachwycający. Moja skóra nigdy nie była tak gładka, a ja co chwilę wdycham zapach kawy unoszący się z mojego ciała. mniam :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz