środa, 20 stycznia 2010

Po planach . . .

Mieszkanie totalna porażka!
Kawa w innej kawiarni niż nasza - porażka!
W domu okazało się, że nie możemy się wyprowadzić!
Ciekawe co jeszcze się spieprzy? Może dziś w nocy spadnie na Tindar meteor, który rozwali wszystko kompletnie? Tylko czemu taka perspektywa mnie nie przeraża, a powoduje niejasne uczucie ulgi?
deszcz

Ciężki dzień

Dzisiaj dzień godzinnej pracy. Po 8 poszłam do Gudiona się zwolnić. Wyjątkowo głupio to wymyślone, żeby kobieta musiała tak cierpieć co miesiąc. Siedzę sobie w domku i czekam na Marcina - po pracy jedziemy obejrzeć mieszkanie do wynajęcia. Już się nie mogę doczekać, choć Marcin mi powtarza, żebym się nie nastawiała, ale ja i tak się cieszę, że wreszcie czynnie zaczynamy czegoś szukać. Chciałabym już mieszkać w Reykjaviku. Po tak męczącym tygodniu (w pracy jest gorąco) nie mogę się doczekać piątku - idziemy z Marcinem na basen, a sobota będzie dla mnie świetnym dniem. Zaczynam kurs prawa jazdy, później zakupy, a wieczorem impreza firmowa. No i gdzie ta sobota? A na razie torebka, którą w sobotę kupiłam na tą imprezę. Szafeczka, którą wypatrzył Marcin. I róża, którą dostałam od polityka, którego spotkaliśmy w sobotę w Bonusie. Tak zdobywają tu głosy. :)

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Kolczyki

Moje dzisiejsze trzy pary kolczyków.
I dzieła przedwczorajsze.
Plus kolczyki, które Marcin zrobił dla mnie własnoręcznie. Chyba powinnam była wziąć ze sobą na Islandię drugi zestaw narzędzi, bo mojemu Skarbowi spodobało się to zajęcie, ale cicho sza. Nie mogę o tym nikomu mówić, bo to tajemnica :D

niedziela, 10 stycznia 2010

Żart

Dziś zamiast standardowej notki będzie żarcik. Roześmiałam się już w połowie, a czytając na głos Marcinowi śmiałam się cały czas. :D

kurde wyobraz sobie
nie wiem czy zjarany bylem
ale 7 krasnoludkow widzialem
wracam sobie z bilarda, ide sobie ide, a patrze 7 ludkow idzie.. ale nie wyraznie widzialem
podeszlem do jednego, zlapalem za czubek czapki
i ch*j laską dostalem
a to mohery byly k*rwa...wracaly z kosciola
ale jak 7 krasnoludkow...
gdyby jeszcze spiewali: hej ho hej ho do pracy by sie szlo
to dopiero bym sie zeschizowal
te faje niedobre byly

piątek, 1 stycznia 2010

Nowy Rok

Pierwszego stycznia zawsze jesteśmy pełni entuzjazmu, gotowi przenosić góry. Naturalną konsekwencją tego stanu są postanowienia noworoczne. Co roku obiecujemy sobie poprawę, będziemy lepsi, bardziej dbający o siebie i innych; ogólnie jesteśmy w stanie naprawić cały świat!
Dla zachowania tradycji również ułożę sobie taką listę, a za rok zrobimy rozliczenie.
1. Rzucę palenie.
2. Zrzucę 9 kg wszystkimi dostępnymi metodami.
3. Zacznę oszczędzać (praca za granicą nie bardzo ma sens, jeśli wydaję praktycznie całą pensję;)
4. Pójdę wreszcie na kurs prawa jazdy i zdam go za pierwszym razem.
5. Zapisać się z Marcinem na naukę tańca i zaciągnąć go tam ;D
6. Podszlifowanie angielskiego i nauka islandzkiego przynajmniej w stopniu komunikatywnym.
7. Lepiej zadbać o siebie, w sensie dietka, ćwiczenia wszelakie (taniec w to wchodzi), zacząć z większą regularnością używać kosmetyków pielęgnujących, które z takim upodobaniem skupuję :D
Przepis na udany rok