środa, 25 listopada 2009

Pakowanie

Szał sprzątania, pakowania i zastanawiania się czego zapomnimy zabrać lub zrobić. Jutro o tej porze będziemy już w polsce, w drodze do domu. Nie mogę się już doczekać spotkania z moją rodzinką. A zaraz trzeba się będzie przestawić na życie w ciągłym pośpiechu, tak różnym od spokojnego życia na Islandii. Do normalnego wiru dochodzą jeszcze święta - w tym roku tak bardzo inne od poprzednich, pełne zmian. Bez mamy, z nowym członkiem - moim chłopakiem, którego moja rodzina jeszcze nie zna i pierwszy raz całkowicie przygotowane przeze mnie. Boję się jak nie wiem.
A może by uciec na ten urlop na Grenlandię? ;P
grenlandia

wtorek, 17 listopada 2009

Kotek - odsłona druga

Nasz śliczny gość zaczął odwiedzać nas już cyklicznie. Do sobotniej wizyty dorzucił niedzielną i poniedziałkową. Jeśli wierzyć mojemu Skarbowi, a muszę, bo ja mam kamienny sen, to w nocy z niedzieli na poniedziałek kilka razy drapał w okno.

niedziela, 15 listopada 2009

Gość o północy

Może nie do końca o północy, ale niewiele przed. Na parapet naszego okna zawitał śliczny czarny kotek. Gościł on już u nas tego dnia wcześniej, ale w salonie, gdzie jak przystało na wybredniaka, nie chciał zaproponowanych mu kiełbasek, ale na mleczko się skusił. Zastanawiamy się skąd on przywędrował, bo właścicieli napewno ma - wygląda na bardzo zadbanego. Mimo, że umościł sobie gniazdko na brzuchu Marcina słodko mu mrucząc i ciągle się do niego łasząc, to moje kochanie nie chce go przyzwyczajać do przychodzenia do nas. Szybciutko go od nas wyprowadził, choć ze sporymi oporami i sprytem koteczka. Chyba kociakowi spodobało się u nas, bo ledwo Marcin wystawił go za drzwi tarasu on za chwilę był już pod naszym oknem. Niestety moje kochanie okno zamknęło i zasłoniło. A ja dziś go wyglądałam, ale bez rezultatu :(
Tu na kolanach u mojego skarba.
kociak
Na małe pocieszenie mam kolczyki, które wczoraj zrobiłam.
kolczyki

Christmas countdown banner

niedziela, 25 października 2009

Filmowo

Dzisiaj trochę filmowo. Mimo, że mój angielski pozostawia wiele do życzenia, to jednak ku zdziwieniu mojemu i Marcina i pewnie jeszcze kilku osób, chodzimy do kina na filmy po angielsku. Zadziwiające jest również to, że rozumiem je.
To teraz recenzje ostatnich czterech filmów.
”Oszukać przeznaczenie 4” – Z opisu naszych znajomych świetne efekty 3D. Szczerze mówiąc, to aż tak świetne nie były, choć faktycznie podobały mi się. Kategoria horror też nie bardzo mi pasuje do tego filmu, bo choć sceny są faktycznie drastyczne, to jednak nie przerażające, bo szczerze mówiąc przez większość filmu śmieliśmy się przy wtórze chyba całej sali. Jednak film podobał mi się. POLECAM.
”Sierota” - Byliśmy na nim z bliźniakami, którzy pracują z Marcinem. Film przerażający, trochę wzruszający. Świetna fabuła – do końca nie domyśliłam się prawdziwej swoistości natury dziewczynki. Sceny faktycznie przerażające, aż trudno pojąć grę psychiki dziewięciolatki, która popycha ją do tak makabrycznego zachowania. ZDECYDOWANIE POLECAM. Ostrzeżenie: trzeba mieć silne nerwy, żeby go oglądać – przy jednej ze scen zauważyłam, że jeden z naszych kolegów głośno krzyknął i podskoczył na fotelu. :D
”Surogaci” - Nie zachwycający, przerysowany o niespójnej fabule, bardzo nieskomplikowany. To moja opinia, z którą nie zgodziłby się jeden z „naszych Islandczyków”. Następnego dnia rozmawiał z Marcinem o tym filmie i zupełnie go nie zrozumiał. No cóż. Można obejrzeć dla zaspokojenia głodu na masową papkę.
”Raj dla par” - Na pierwszym miejscu zdecydowanie świetne widoki St. Regis na Bora Bora Zachwycający krajobraz, aż chce się spakować i od razu tam lecieć. Standardowa fabuła – lekka komedia, sporo fajnych gagów. POLECAM jako miłą rozrywkę :D
Bora Bora

środa, 14 października 2009

Urodzinki

I znowu człowiek starszy się robi. Stuknęło mi dziś ćwierćwiecze. Co najdziwniejsze nie smuci ten fakt. Wręcz przeciwnie - cały dzień miałam świetny humor. Może kolejne ćwierć wieku nie będzie jednak takie złe? Ale na podsumowanie wzlotów i upadków poczekam jeszcze. Może do 30?

niedziela, 11 października 2009

Powitanie Islandii

I już minął tydzień jak jestem na Islandii, a wydaje mi się jakbym wczoraj przyleciała. Czas ucieka tu nieporównywalnie szybciej niż w Polsce. Zaliczony pierwszy tydzień pracy, powitania ze znajomymi z pracy, wizyta u kuzynki, w kolaporcie (maleńkie zakupy J), polskim sklepie i zdjęcia przy tamie stojąc w koronkowych botkach w wodzie. To duży skrót z powitania Islandii. Od wtorku pojawiają się wstępy do islandzkiej zimy. We wtorek spadł pierwszy śnieg, a w piątek wiał bardzo silny wiatr. Szef przyszedł do nas z radosną nowiną, że droga w stronę mojego domu ze względu na wiatr jest zamknięta. Świetlana perspektywa spędzenia nocy w firmie zajaśniała przede mną. Na szczęście nie było problemu z powrotem. Gorzej niestety miały się kurczaki w jednym z kurników w pobliżu naszego domu. Zerwało dach, który w sobotę chłopcy z naszej firmy reperowali.
Część humorystyczna: pojechaliśmy dziś do polskiego sklepu, a kasjerka odzywała się do nas po islandzku. Ok. Rozumiem, że jak na polaków może byliśmy trochę nietypowo ubrani (nasze leciutkie ciuszki kontrastowały z grubymi kurtkami innych kupujących). Ale żeby do tego stopnia? W polskim sklepie, do polaków mówi się po islandzku :D

3 dni do moich 25-tych urodzin
8 dni i będziemy z Marcinem świętować pół roku naszego związku przerywanego
46 dni do urlopu w Polsce


sobota, 3 października 2009

Powrót na Islandię

Wreszcie dotarłam na Islandię. Teraz muszę się zaaklimatyzować, a od poniedziałku powrót do pracy. Cieszę się z tego powrotu. A teraz patrząc na róże, które dostałam od Marcina na lotnisku zaczynam się szykować do kina.

czwartek, 24 września 2009

Zmiana mojego wizażu

Wizyta nie lubianego listonosza przyniosła miłe efekty. Przyszło w końcu moje zamówienie z bizu. Jeśli mój kochany aparacik wreszcie zacznie się mnie słuchać, to pokażę moje maleństwa. A teraz siedzę z pomalowanymi włosami i czekam na efekt. :D

wtorek, 15 września 2009

Dzień bogaty w gości

Człowiek od rana przyjmuje gości w piżamie. Najpierw na chwilę zajrzała ciocia. Po jej wyjściu wizyta listonosza - perfumy dla Marcina. Ledwie poszedł on, pojawił się kurier, który przyniósł okulary do samochodu - oczywiście dla Marcina. Jak obfity w gości i przesyłki może być ten dzień?
Pierwszy dzień noszenia soczewek. Miałam problem z ich założeniem i już myślałam, że nic z tego. Na szczęście udało się, a ja jestem zadowolona z nowego wyglądu oczu, zrobiły się większe. Ciekawe czy ktoś zauważy zmianę?

poniedziałek, 14 września 2009

Mała zmiana

Miły dzień mogą zapowiadać ciemne chmury. Przy niekoniecznie najcieplejszej pogodzie wysłałam braciszka na trzydniową wycieczkę do trójmiasta. Rafał zadowolony :)
Miłych akcentów ciąg dalszy zwiastował telefon od Kasi. Koleżanki, u której świadkowałam na ślubie. Kasia jest kosmetyczką, a ostatnio prowadzi kurs tipsów. Zadzwoniła dziś do mnie czy mogłabym przyjść do niej, żeby jedna z dziewczyn mogła poćwiczyć. Pojawiłam się u niej, a efekt pracy jej uczennicy niestety będę mogła pokazać później, bo aparat odmawia mi ostatnio posłuszeństwa. Podobają mi się moje paznokietki z frenczem i delikatnym wzorkiem.
Poranna wizyta listonosza przyniosła mi portfel, który zamówiłam dla mojego Skarba i wyczekane przeze mnie soczewki. Mam potrzebę zmiany w życiu. Zaczynam od koloru oczu :)

niedziela, 13 września 2009

Poranek

Powoli zaczynam zbierać się do odlotu. Zostało mi w Polsce już tylko 19 dni. Choć nieśmiało pojawia się słoneczko i dzień zapowiada się na cieplutki, to jednak ja tęsknię za moją zielona wyspą, na której z informacji wiarygodnego informatora :) czuć zbliżającą się wielkimi krokami zimę. Islandia jest krajem niesamowitym, który co chwilę zaskakuje mnie. Mamy tylko dwie pory roku: pojawiające się z nikąd lato i przywiewaną silnymi wiatrami zimę. A ja taki zmarźlak i ciepłolub już nie mogę się doczekać powrotu.
Wieści z kolczykowa - kupiłam wczoraj trzy pudełeczka na koraliki. Tylko czemu mam wrażenie, że to jednak będzie za mało? Cóż, będzie mnie czekało chyba namówienie mojego Skarba na wyprawę po kolejne, ale to dopiero w październiku.
A teraz biegnę na poranną kawę. Moje paliwo na dobry początek dnia :)

piątek, 11 września 2009

Początek

Zainspirowana blogami, które znalazłam na tym serwerze postanowiłam też trochę podziałać.
Już od jakiegoś czasu wkręcam się powoli w robienie biżuterii. Uwielbiam ją i mam sporo, ale postanowiłam zacząć ją robić sama. Narazie złożyłam pierwsze zamówienie na
bizu i czekam. A na mnie czekają koraliki, które kupiłam na Islandii.
Już za trzy tygodnie będę znowu na Islandii. Nie mogę się doczekać.